czwartek, 14 lipca 2016

Dama w opałach (tudzież w toalecie) i odwracane ciasto z jagodami

Każdy człowiek (a przynajmniej ja), z samego rana jest nieco nieprzytomny - i niech to będzie moim usprawiedliwieniem.

Przyjechałam do pracy w miarę rześka, choć nieco ścierpnięta po półtoragodzinnej podróży. Jak zwykle zgarnęłam koszulkę i fartuch z półki, po czym przebrałam się w idealnie czarny strój roboczy (który już po dziesięciu minutach zazwyczaj naznaczony jest białym pyłem), po czym weszłam do toalety. Machnęłam ręką, zamykając drzwi, po czym próbowałam złapać klamkę, żeby nie trzasnęły. Tej jednak nie było! Zamiast tego usłyszałam ciche, aczkolwiek stanowcze i niezwykle w tej sytuacji złowróżbne: klik. Odwróciłam się, a moim oczom ukazała się dziura po klamce i perspektywa dnia spędzonego w łazience.

Na szczęście już po kilku minutach zjawiła się M. Na moje raźne Cześć! odpowiedziała nieco niepewnie; rzadko się bowiem zdarzają tak entuzjastyczne powitania prosto z toalety. Kiedy hamując rozpacz w głosie oznajmiłam, że nie mogę wyjść, roześmiała się w głos. Próbowała mnie uwolnić, ale tutaj potrzebne były męskie umiejętności. Na ratunek przybył Arne ze śrubokrętem, i po chwili byłam wolna! Znaczy się, mogłam zacząć wałkować niezliczone metry kruchego ciasta...

Tak właśnie zaczęłam ten niezwykle wietrzny i pochmurny czwartek. Po powrocie do domu okazało się, że piekarnik nie chce współpracować, co przyprawiło mnie najpierw niemal o łzy, a później o dość emocjonalny i kwiecisty w swej wymowie wybuch; ale to już inna historia...

Dzisiaj kolejny skandynawski przepis. Kto by pomyślał, że w tych chłodnych krajach kryje się tyle fantastycznych przepisów na letnie wypieki!
Ten akurat znalazłam w książce Signe Johansen Scandilicious baking, którą zresztą bardzo lubię za prostotę i dużą ilość rozgrzewającego cynamonu, przewijającą się przez jej karty. Tym razem jednak wyjątkowo letnia propozycja - proste ciasto ucierane ze sporą ilością jagód (lub borówek amerykańskich, gdy tych pierwszych brakuje). Dzięki migdałom jest cudownie wilgotne, a cydr nadaje mu charakterystycznego, ulotnego aromatu. Odwrócone do góry spodem prezentuje się doprawdy zachwycająco.
Spróbujecie...?

Odwracane ciasto z jagodami


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 18 cm)
  • 250 g jagód lub borówek amerykańskich
  • 50 ml cydru z kwiatów czarnego bzu
  • 2 jajka
  • 125 g cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 125 g mąki pszennej
  • 65 g mielonych migdałów
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 60 g masła
  • 50 ml mleka
Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia. Z zewnątrz owinąć formę folią aluminiową, żeby płyn nie wyciekł. Na dnie ułożyć jagody, zalać je cydrem. Odstawić. 

Masło rozpuścić, przestudzić. 
Jajka utrzeć z cukrem na puszystą jasną masę.
Mąkę przesiać, wymieszać z proszkiem, solą i migdałami. 

Do masy jajecznej dodać ekstrakt, zmiksować. Na zmianę dodawać mąkę i mleko z masłem, cały czas miksując. 

Masę przelać na jagody, wyrównać wierzch. 

Piec w 180 st. C. przez 50-60 minut, do suchego patyczka.

Przestudzić w formie 10-15 minut, po czym odwracając do góry spodem, przełożyć na talerz.
Zostawić do całkowitego wystudzenia.

Smacznego!

Ja tymczasem idę wyspacerować psę, wykąpać się i spać.
Są bowiem takie dni, które chcemy skończyć jak najszybciej...

Przepis dorzucam do akcji Ani:

8 komentarzy:

  1. Mniam! Wspaniałe ciasto. Uwielbiam dodatek jagód w wypiekach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. co za ciasto:)
    Ale przygodę miałaś:) Ja się kiedyś zacięłam w toalecie w restauracji, myślałam,że do nocy tam zostanę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten cydr z kwiatów czarnego bzu brzmi bardzo zachęcająco i ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hhhh kiedyś miałam podobną przygodę :) ciacho pycha !

    OdpowiedzUsuń
  5. Jagody to moje ulubione owoce lata, uwielbiam je<3
    A z toaletą nie ma żartów, pomyśl co byłoby, gdyby nikogo nie było...;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpisy na Pani blogu regularnie poprawiają mi humor. I skłaniają do tego, żeby skorzystać z zamieszczonych przepisów. I ta Psa:)
    Ja też miałam podobną sytuację zaciełam się w toalecie na uczelni. I połowa studentów z mojego roku (to jest około 200 osób) zleciała się obserwować akcję "uwolnić orkę". Na samo wspomnienie do dziś palą mnie policzki:)

    Pozdrawiam z Hamburga,
    Anna Müldner

    OdpowiedzUsuń
  7. No to miałaś przygodę :P Fajne ciacho, idealne w sezonie jagodowym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha. Uwielbiam czytać Twoje wpisy. A ciasto muszę koniecznie zrobić, jak tylko będę mogła znów szaleć w kuchni.

    OdpowiedzUsuń