czwartek, 14 czerwca 2012

Lody bez maszynki

Na przekór pogodzie, która jest co najmniej dobijająca (no ile dni z rzędu można znosić deszcz...?!), postanowiłam zrobić lody. Nie mam maszynki, więc większość przepisów jest nie dla mnie. Owszem, przygotowywałam lody, wyciągając je co pół godziny z zamrażarki i mieszając, ale ich konsystencja nigdy nie była idealna. Poza tym, bądźmy szczerzy - to po prostu upierdliwe jest. Albo ja jestem leniwa... Albo jedno i drugie. Tak czy inaczej, doszłam do wniosku, że musi być jakiś lepszy sposób. I jest! Semifreddo. Odkryłam je, kiedy miałam przerwę w blogowaniu. Wszystkie składniki nadające puszystości, czyli żółtka, białka i kremówkę, ubija się na sztywno, a potem delikatnie razem miesza, dodając ulubione smaki. Dzięki temu masa jest puszysta, kiedy wkładamy ją do zamrażarki, i taka też zamarza. Lody są puszyste, gładkie, bez kryształków lodu. Pycha! 
Tym razem sama nie wiem, ile ma to wspólnego z oryginalnym semifreddo, więc powiedzmy, że są to po prostu lody bez maszynki.

A dlaczego tak uparcie szukałam sposobu na domowe lody, skoro mogę po prostu kupić je w sklepie? Nie jestem maniaczką zdrowego żywienia, nie za bardzo przejmuję się sztucznymi składnikami w gotowych produktach (oczywiście nie jem rzeczy, których skład mówi mi, że prawdopodobnie umrę pięć minut po spożyciu, ale nie mam na tym punkcie żadnych przesadnych fiksacji), więc...? Po prostu czasem mam ochotę na połączenie smaków, którego w sklepach nie ma (no i oczywiście po prostu lubię to robić). Tak jak teraz - zachciało mi się lodów z czereśniami... Kupiłam więc czereśnie i zaczęłam się zastanawiać, co będzie do nich pasować. Kiedyś robiłam muffiny z czereśniami i jako dodatek wystąpił kokos. Więc dlaczego by w lodach nie połączyć tych smaków? Spróbowałam - i jest pysznie! Tym razem to czereśnie są bardziej dodatkiem, kokos gra pierwsze skrzypce, choć nie jest mega dominujący (co mi pasuje, bo, powiedzmy, są rzeczy, które smakują mi bardziej). Wiórki nadają lodom ciekawej struktury. Jeśli uwielbiacie kokos, możecie dać ich więcej, albo wlać więcej mleka kokosowego - zróbcie tak, żeby Wam smakowało. Te proporcje, według mnie, są jak najbardziej zjadliwe.

Lody kokosowe z czereśniami



Składniki:
(na keskówkę 29x10 cm)

masa:
  • 500 ml śmietany kremówki (38%)
  • 200 ml mleka kokosowego
  • 3 jajka
  • 100 g cukru
  • 30 g wiórek kokosowych
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżka białego rumu

dodatkowo:
  • 300 g czereśni

Czereśnie wypestkować, pokroić na ćwiartki.

Oddzielić białka od żółtek. Żółtka zmiksować z połową cukru na puszystą, jasną masę. Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania wsypując partiami cukier. Kremówkę ubić na sztywno, dodając ekstrakt i rum. Wlać mleko kokosowe, wymieszać. 
Do kremówki dodać żółtka, delikatnie wymieszać szpatułką. Partiami dodawać białka, ostrożnie mieszając. Na końcu wsypać wiórki, połączyć. 
Wsypać czereśnie, przemieszać.

Masę przełożyć do keksówki lub innej formy wyłożónej folią spożywczą. Wstawić na całą noc do zamrażarki.
Na kilkanaście minut przed podaniem przełożyć do lodówki - lody będą się lepiej kroiły.

Smacznego!


Macie pomysły na zagospodarowanie połowy puszki mleka kokosowego? Nigdy nie używałam go jakoś specjalnie dużo (choć bardzo mi smakuje) i jakoś nie mam weny, co by tu z nim zrobić... I żeby nie było, że nie ma - interesują mnie nie tylko przepisy na słodkości. Wytrawne są bardzo mile widziane (lubię nowe połączenia).

4 komentarze:

  1. i ja nie mam maszynki... i masz racje, upierdliwosc okrutna to wyjmowanie.... mila alternatywa! super ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. musza byc boskie, prawie jak rafaello ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To fakt, takiego polaczenia raczej nigdzie nie uswiadczysz...
    Ja lodow w domu jeszcze nie krecilam. Ale mam to szczescie, ze pracuje niedaleko doskonalej lodziarni i kiedy nachodzi mnie ochota, ide wlasnie tam i funduje sobie lodowa uczte :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam wszystko,co zawiera kokos. Muszą być wyśmienite!! :)

    OdpowiedzUsuń