wtorek, 22 listopada 2011

Czekolady mi się chce...

Czekolady mi się chce! Prawdopodobnie przez aurę - w Danii zaczął się czas mgieł. Kiedy wstaję o siódmej jest jeszcze ciemno, i horyzont niknie we mgle. Gdy o siedemnastej wychodzę z psą na spacer, stan rzeczy jest dokładnie taki sam. Wieża kościoła wygląda dość upiornie, latarnie w charakterystycznej, mglistej poświacie są przerażające, klimat jak z XIX-wiecznej powieści. Czekam, kiedy zza rogu nieśmiało wychyli się Kuba Rozpruwacz. Idąc główną, wybrukowaną ulicą, słysząc własne zadziwiająco głośne kroki odbijające się echem od kamienic, mimo nowoczesnych sklepów i reklam mam wrażenie, że kobieta właśnie wyłaniająca się z mgły kilka kroków przede mną będzie ubrana w krynolinę, a towarzyszący jej mężczyzna uchyli cylindra. Za każdym razem czuję się lekko zawiedziona widząc dżinsy i puchową kurtkę. 
Właśnie dlatego potrzeba mi czekolady. Na odegnanie szarości i mgły. Bo choć ma w sobie pewną magię, która co roku potrafi mnie zauroczyć, to siedząc w domu i patrząc przez okno na zamglone miasto chcę czuć słodki zapach wydobywający się z piekarnika. Połączenie horroru z sielanką.

Kiedy zobaczyłam to ciasto w książce Czekoladowy świat wiedziałam, że to ideał. Co prawda jestem niemal pewna, że zdjęcie w książce przedstawia inny wypiek, niemniej to również jest pyszne. Tam było ciasto czekoladowe pod bezową pierzynką, u mnie ciasto z czekoladą... Pod bezową pierzynką. Słodkie, mocno czekoladowe, z chrupiącą bezą na wierzchu - rozpływa się w ustach. Kruchy spód też by się z pewnością tutaj sprawdził. Tak czy inaczej - pysznie jest! I choć należałoby poczekać, aż ostygnie, pierwszy kawałek zjadłam na ciepło. Mmm... Ta półpłynna czekolada, mięciutkie ciasto i beza... Rewelacja! Ciasto jest ogólnie dość ciężkie i konkretne - jeden czy dwa kawałki w zupełności zaspokoją ochotę na czekoladę na dłuższą chwilę. Koniecznie musicie spróbować - osłodzi dni nie tylko mgliste, ale i wietrzne czy deszczowe.

Batoniki bezowe



Składniki:
(na formę 31x21 cm)
  • 225 g miękkiego masła
  • 150 g jasnego brązowego cukru
  • 2 żółtka
  • 1 łyżka wody (w temperaturze pokojowej)
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 340 g mąki pszennej
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej

dodatkowo:
  • 170 g ciemnej czekolady (50%)

beza:
  • 2 białka
  • 110 g białego cukru

Masło utrzeć na puszystą masę z cukrem. Po jednym wbijać żółka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Wlać wodę i ekstrakt, utrzeć.
Mąkę przesiać do osobnej miski z sodą, wymieszać z solą. Partiami dodawać do masy maślanej, miksując na najniższych obrotach miksera.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wyłożyć ciasto i równomiernie rozprowadzić.
Czekoladę posiekać i posypać nią ciasto.
Białka ubić na sztywną masę, pod koniec ubijania partiami wsypując cukier. Wyłożyć na czekoladę, równomiernie rozprowadzając masę na całej powierzchni ciasta.

Piec w 150 st. C. 35-40 minut.
Wystudzić, pokroić na niewielkie prostokąty.

Smacznego!


A zdjęcia? Bardzo ciężko się robi (szczególnie komuś, kto ogólnie tego robić nie potrafi). Dlatego teraz większość będzie w tonacji ciepło-kremowej mojej kuchennej lampy. Mam nadzieję, że mimo wszystko będą wystarczająco apetyczne.

2 komentarze:

  1. No popatrz, w Londku tez mgliscie. Taki czas widocznie. Nic dziwnego, ze wszystkim sie chce czekolady! Ciacho wyglada oblednie, rzucilabym sie na nie bez zastanowienia, jak ten Kuba Rozpruwacz wlasnie :)

    OdpowiedzUsuń