czwartek, 14 lipca 2011

Dla dziewczynki - na różowo

Oj, zdążyłam się już za sernikiem stęsknić. Nie było go u mnie całe wieki (to znaczy miesiąc...), więc kiedy tylko zdałam sobie z tego sprawę, nie myślałam o niczym innym, jak o nadrobieniu zaległości. Ostatnio nam zasmakował sernik na zimno, postanowiłam więc sprawdzić, czy to tylko jednorazowa uciecha, czy kolejny sprawi nam tyle samo przyjemności.
Sięgnęłam po przepis na cytrynowy sernik z gazetki Pieczenie jest proste, nr 1/2010. Tyle, że w lodówce zalegały trzy grejpfruty, które wołały o wykorzystanie. Ponieważ grejpfruty uwielbiam, nie zastanawiałam się długo, i cytrynową galaretkę z oryginalnej receptury zastąpiłam samodzielnie wykonaną właśnie z tych gorzkawych, różowych owoców. Kiedy ciasto wjechało na stół, okazało się, że D. za grejpfrutami nie przepada, a Szanowny Brat ich nie znosi, ale nie stanęło to na przeszkodzie, żeby pochłonęli całość (z moją skromną pomocą) w dwa dni. A ja się cieszyłam, bo mogłam wyjadać galaretkę z porcji SB, która bardzo mi smakowała. 

W masie serowej, która ma rozkosznie różowawy kolor, smak grejpfruta jest tylko delikatnie wyczuwalny, natomiast galaretka to kwintesencja grejpfutowości. Nie ma tam nic poza sokiem, cukrem, odrobiną wody i żelatyną. Jeśli jesteście tak samo zwariowani na punkcie tych cytrusów, jak ja, z pewnością Wam posmakuje. Jeśli za nimi nie przepadacie - proponuję sernik zmienić w pomarańczowy, zmniejszając przy tym nieco ilość cukru. W takiej czy innej wersji - z pewnością będzie pyszny. Bo serniki na zimno są dobre. Serio!

Grejpfrutowy sernik na zimno



Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)

spód:
  • 125 g ciastek digestive
  • 65 g masła

masa serowa:
  • 400 g serka kremowego
  • 250 g śmietany kremówki (38%)
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1 opakowanie galaretki grejpfrutowej
  • 1 łyżka żelatyny
  • 60 g cukru
  • 250 ml ciepłej wody

galaretka:
  • 250 ml soku z grejpfrutów (3 owoce)
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 50 ml gorącej wody

Masło rozpuścić i przestudzić. Ciastka pokruszyć na miazgę, wymieszać dokłądnie z masłem.
Spód tortownicy wyłożyć papierem do piecznia. Wyłożyć masę ciasteczkową, dociskając dłonią lub wypukłą częścią łyżki.

Schłodzić w lodówce przez 20 minut.
Następnie podpiec w 180 st. przez 15 minut.
Wystudzić.

Galaretkę z żelatyną i cukrem rozpuścić w ciepłej wodzie. Odstawić do ostudzenia.
Kremówkę ubić na sztywno.
Serek z cukrem waniliowym i sokiem z cytryny zmiksować na puszystą masę. Wmiksować schłodzoną galaretkę. Dodać kremówkę, wymieszać łyżką na gładką masę.

Masę serową przełożyć na ostudzony spód. 
Schłodzić w lodówce przez 2 godziny.

Żelatynę na galaretkę zalać gorącą wodą, wsypać cukier i wymieszać aż do całkowitego rozpuszczenia. Przestudzić, wymieszać z sokiem owocowym. Kiedy zacznie gęstnieć, wylać na sernik. Schłodzić przez 2-3 godziny, do całkowitego stężenia.

Smacznego!

Hmm... Pada. A ja muszę wyjść i jechać do pracy rowerem. Nie chce mi się... 
Przedtem muszę wyprowadzić psę na spacer. Jej nie chce się jeszcze bardziej niż mi.
Ale to nic. Od czego są czerwone kalosze, na widok których nie można się nie uśmiechnąć...?

Ja się uśmiecham przez krople deszczu i myślę o tym, że nawet chmurom kiedyś woda się skończy.

4 komentarze:

  1. O mamo, alez on fantastycznie wyglada! Zwykle wole ciezkie, maziste serniki, ale na ten to bym sie skusila. Moze to magia grejpfrutowej galaretki...?
    A deszcz jeszcze nikogo nie zabil :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też kiedyś robiłam sernik grejpfrutowy trochę inny :) był pyszny, dlatego jestem pewna, że Twój też taki jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny sernik - choć ja, wielbicielka cytryn pewnie zrobiłabym w oryginale :)

    OdpowiedzUsuń
  4. grejpfrutowy? koniecznie do wyprobowania!

    OdpowiedzUsuń