piątek, 3 czerwca 2011

Wolny czwartek

Wczorajszy dzień był naprawdę cudowny. Najpierw wylegiwanie się w łóżku do pory wręcz nieprzyzwoitej, potem dłuuugi spacer z D. i jużniepuchatym potworem, grill w ramach obiadu (ach, ta karkówka!), a wreszcie finał w postaci... Odrobiny pracy, żeby nie było tak zupełnie lekko.
Pogoda dopisała, było słonecznie, ale nie gorąco, tylko wiatr trochę przeszkadzał, kiedy próbował nam porwać obrus spod talerzy. Mimo wszystko bawiłam się świetnie i mam nadzieję, że tego lata spotka nas jeszcze wiele takich dni.

W tak zwanym międzyczasie, kiedy już wyszłam z łóżka prawie zupełnie obudzona, a D. jeszcze troszkę drzemał, przygotowałam nam na śniadanie pancakes. I o ile nasze tradycyjne naleśniki nie są moją mocną stroną, bo się zazwyczaj rwą i zdecydowanie nie wyglądają tak, jak powinny (udały mi się raz, pod czujnym nadzorem Mamy Dużego, i mimo, że później, w domu, dokładnie odtwarzałam wszystko krok po kroku, efekty nie były zadowalające); to amerykańskie pancakes wychodzą mi świetnie. A D. uwielbia je na śniadanie, kiedy nigdzie się nie spieszymy i mamy czas spokojnie porozmawiać przy kawie. Także były obowiązkowym punktem dnia takiego jak dzisiejszy.
Właściwie stale używam jednego przepisu, modyfikując go ze względu na zawartość lodówki lub aktualne zachcianki smakowe. Najlepsze moim zdaniem są z dodatkiem jogurtu, który nadaje im delikatniejszej struktury; oraz te na sodzie a nie proszku do pieczenia, gdyż są bardziej wyrośnięte i puchate. A poza tym? Wszelkie wariacje dozwolone. Z wanilią, owocami, sokami - co dusza zapragnie. Z niezbyt dużą ilością cukru, za to obowiązkowo polane złotym syropem. Słodkie śniadanie na wolny dzień.

Pomarańczowo-imbirowe pancakes



Składniki:
(na około 14 placuszków)
  • 300 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 jajko
  • 60 ml oleju
  • 140 ml jogurtu naturalnego
  • 100 ml mleka
  • sok z 2 pomarańczy (około 110 ml)
  • 1 cm świeżego imbiru

Mąkę przesiać do miski z sodą. Wymieszać z cukrem i solą.
Jajko roztrzepać. Wymieszać z olejem, jogurtem mlekiem oraz sokiem. Imbir obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Dodać 

do płynnych składników, połączyć.
Wlać masę mleczno-jajeczną do mąki, wymieszać na gładką masę, bez gródek. 

Smażyć krótko z obu stron na złoty kolor, na średnim ogniu.

Smacznego!

Dzisiaj za to mam dzień dla siebie. Poza tym, że muszę sprawdzić, czy może poczta jest otwarta, mam zamiar posiedzieć w kuchni i przygotować coś dobrego na jutrzejszy deser, bo naszym gościem będzie Smok. Ostatnio wspomniał, że zjadłby coś z jabłkami... Kupiłam kilka, teraz pozostaje tylko trudny wybór - co konkretnie...? Jakieś pomysły?

3 komentarze:

  1. Jak ja lubie takie cudne, leniwe sniadania!

    OdpowiedzUsuń
  2. farciaro!
    takie śniadania... mmmm ;]
    cudne, delikatne placuszki.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie naleśniki w wersji zarówno crepes'owej jak i pancake'owej nie wychodzą mi znakomite :P Ale nie poprzestaję na próbowaniu różnych wariacji smakowych, dołączam tą do mojego pękatego zeszytu "do wypróbowania"...
    A z jabłkami...ja bym machnęła smocze racuchy :> Albo crumble z orzechami,o !

    OdpowiedzUsuń